Blog

ładowanie

Czy komandosi mają poczucie winy?

Autor: Agnieszka Lipka

Interesująca i wielce pouczająca lektura dla menedżera. Oraz dla tych, którzy by chcieli żeby menedżerowie zmienili swoją postawę w pewnym obszarze,  a przynajmniej zaczęli myśleć o nim  jako swojej istotnej (nie)kompetencji.

I jeszcze dla menedżerów, którzy mają pod sobą liderów. I jeszcze dla….

Lektura dość nietypowa. Można ją „przemycić” ludziom znudzonym zarówno zbyt naukowo pisanymi pracami o zarządzaniu jaki i tym, których irytują motywacyjne poradniki.

Myślę, że szczególnie łatwo namówić będzie mężczyzn (tak, „polecę” stereotypem ?), bo kto nie lubi historii o… dzielnych komandosach?

komandosi poczucie winyCiekawe jest połączenie tej lektury z testem, jaki przeprowadził Francis Flynn* na temat poczucia winy. Wyniki zrobionych przez niego badań wskazują na wysoką korelację pomiędzy poczuciem winy a poziomem wykonywanych zadań.

Otóż po jednej z nieudanych akcji dowódca analizuje wszystkie błędy, które zostały w niej popełnione. Zrobił listę wszystkiego co zostało zrobione źle. I- jak pisze autor, będący zresztą dowódcą tej akcji- czegoś mu brakowało. Jakiejś części układanki. Głównej osoby, którą należało obwinić. Po dłuższych analizach znalazł wreszcie jedną osobę, która była odpowiedzialna za wiele błędów popełnionych przez różne jednostki.

Kiedy zostaje zwołane zebranie, na którym są jego przełożeni (którym musi się wytłumaczyć) oraz podwładni, którzy też uczestniczyli w akcji, zadaje pytanie:

– Czyja to była wina?

Na to pytanie odpowiada najpierw jeden z jego żołnierzy. Potem kolejny przyznaje się do winy. I następny. I następny. Wielu się zgłasza, by przyznać do winy.

Jednak za każdym razem gdy któryś komandos mówi, że to jego wina, dowódca mówi, że nie, „To  nie twoja wina”. I bierze całą winę na siebie.

jestem dowódcą, jestem odpowiedzialny za całość operacji

Jestem pod wrażeniem odpowiedzialności, poczucia winy i odważnego przyznawania się do błędu nie tylko dowódcy, ale każdego członka zespołu. I robili to przed najwyższym dowództwem!

W sytuacji komandosów  takie nastawienie jest szczególnie ważne, ponieważ muszą sobie maksymalnie ufać. A – jak dowodzą kolejne badania nad poczuciem winy** – ludziom z wysokim poczuciem winy możemy bardziej ufać, ponieważ mają wysoki wskaźnik odpowiedzialności za innych.

Teraz już wreszcie zdradzę co to za książka. To Ekstremalne przywództwo Elitarne taktyki Navy SEALszarządzaniu / Jocko Willink, Leif Babin. Wciągająca narracja, gdzie opisy trudnych akcji komandosów SEAL w Iraku, przeplatają się z analogicznymi (chociaż oczywiście mniej krwawymi) problemami w biznesie.

Ekstremalne przywództwo Elitarne taktyki Navy SEALs w zarządzaniu

Komandosi, jak to komandosi, nie używają terminu „poczucie winy”. Ten jakoś kojarzy się ze słabością. Wykorzystują znacznie lepiej brzmiące sformułowanie – „ekstremalne zawłaszczanie”.

„Ekstremalne zawłaszczanie” to przyjmowanie na siebie całkowitej odpowiedzialności za sukces i porażkę. To obwinianie wyłącznie siebie, zaakceptowanie błędów, przyznanie się do porażki. Na tym nie koniec. Bo oczywiście zaraz potem najlepsi liderzy tworzą plany jak naprawić to co można jeszcze naprawić i jak działać, by nie dopuścić do błędów w przyszłości.

Ta forma odpowiedzialności sprawdza się nie tylko w wojsku ale i w biznesie.

Odpowiedzialny przywódca z jednej strony jest przykładem dla innych, a z drugiej strony nie zwalnia innych z odpowiedzialności. Jeśli pracownik czegoś nie rozumie, lider jest odpowiedzialny za wytłumaczenie. Jeśli pracownik nie umie, lider ma stać się mentorem. Ale jeśli pracownik nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności, albo jest zbyt słaby by sprostać zadaniom – lider jest odpowiedzialny za cały zespół i misję. Więc jest gotów zwolnić jednostkę, by sprostać wymaganiom. Bolesne? Jasne. Ale mówimy tu o technikach stosowanych przez komandosów. I przyznajmy uczciwie – biznes to też swego rodzaju walka…

Ekstremalne zawłaszczanie dotyczy nie tylko odpowiedzialności za to co się dzieje z zespołem. Autorzy piszą też o „dowodzeniu w górę”. Ten fragment sprawił mi osobistą satysfakcję. Gdy na szkoleniach, które prowadzę, mówimy o stawianiu celów, powtarzam, że nie wystarczy powiedzieć CO, ale jeszcze musi być przekazane PO CO. I czasem pojawiają się zarzuty, że zarząd nie komunikuje PO CO, więc jak menedżerowie mają przekazać sens działania pracownikom, skoro sami go nie znają. Wtedy ja – mistrz ciętej riposty – mówię – A zapytałeś zarząd, prezesa jaki jest sens? Co zrobiłeś by dowiedzieć się PO CO? Wtedy zdarzają się różne reakcje – od refleksji, że „Nie zapytałem” po zrzucanie odpowiedzialności „Oni powinni przyjść na takie szkolenie i dowiedzieć się co mają nam mówić”.

Rozmawiamy o obawach jakie trzeba przełamać, żeby zadać pytanie o sens. Że okażemy się niekompetentni („Jak to nie rozumiesz? Takie rzeczy trzeba ci tłumaczyć?!”) bo obawę, że wchodzimy w kompetencje zarządu (lub innych wyższych rangą) i mogą się poczuć urażeni („Czyżbym nie potrafił zrozumiale wyjaśnić”). Dlatego bardzo podoba mi się sformułowanie „dowodzenia w górę”, które pokazuje, że własnym szefem też należy zarządzać ?. Dowodzenie jest związane z ryzykiem. I jeśli się podjąłeś dowodzenia, musisz liczyć się z tym, że będzie trudno.

rozwijam swoje umiejętności dowodzenia w górę

 Nie jesteś (zapewne) komandosem z SEAL, ale książkę warto przeczytać i przemyśleć. Nie tylko szukać osób, które też powinny przeczytać tę książkę i wziąć ją sobie do serca, ale uczciwie zapytać samego siebie. A ja? Na ile jestem odpowiedzialny/a?  Jak tam moje poczucie winy?

PS.

Na deser opowieść rodzinna:

Mąż i żona nieustannie się ze sobą kłócili. O rzeczy ważne i o drobiazgi. Ciągle chodzili poirytowani i obrażeni na siebie. Mieli sąsiadów, którzy żyli w zgodzie, odnosili się do siebie z widocznym szacunkiem i życzliwością. Pewnego dnia żona z kłótliwego małżeństwa powiedziała mężowi

– Idź zobacz, jak oni to robią, że tam jest zawsze tak spokojnie!

Mąż zaczaił się pod oknem sąsiadów. Zobaczył, że pani domu robi porządki. Właśnie wycierała z kurzu piękny wazon, gdy zadzwonił telefon. Postawiła wazon na krawędzi stołu i wyszła by odebrać. W tym czasie do pokoju wszedł mąż, nieostrożnym ruchem potrącił wazon, który spadł i stłukł się. Podglądający sąsiad zobaczył jak do pokoju wraca żona i mruknął do siebie No, teraz to się zacznie!”. Mąż bardzo przepraszał żonę „Przepraszam kochanie, stłukłem wazon, byłem taki nieuważny”. Żona odpowiedziała „To moja wina, postawiłam go nieostrożnie  na samej krawędzi”.

Podglądający sąsiad wrócił do domu, gdzie zniecierpliwiona małżonka dopytywała

– I co? I co? Co zobaczyłeś? Czym oni się różnią od nas?

U nas każdy ma rację. A tam każdy winny…


Przypisy:

* https://www.hbrp.pl/b/trend-poczucie-winy-znakiem-rozpoznawczym-swietnego-przywodcy—wywiad-z-francisem-j-flynnem/122SRu7d7
** Who is trustworthy? Predicting trustworthy intentions and behavior. Levine, Emma E.,Bitterly, T. Bradford,Cohen, Taya R.,Schweitzer, Maurice E. Journal of Personality and Social Psychology, Vol 115(3), Sep 2018, 468-494


Niepoprawny adres email.
Imię i nazwisko jest obowiązkowe.
Treść wiadomości jest obowiązkowa.
Wiadomość nie została wysłana. Spróbuj ponownie.
Twoja wiadomość została wysłana. Dziękujemy!
Twoja email został dodany do naszej bazy. Dziękujemy!
Przepraszamy, nie udało się dodać twojego adresu email do naszej bazy